Podobno ogólne niezadowolenie mieszkańców sprawiło, że wiceprezydent Łodzi wycofuje się rakiem z decyzji o późniejszym włączaniu i wcześniejszym wyłączaniu latarni ulicznych. Dla dobra społecznego porzucamy kolosalne w skali miasta oszczędności! Taka dobroć. Tymczasem jeden z moich kolegów omal nie został okradziony nieopodal swojego domu, kiedy w egipskich ciemnościach napadło na niego dwóch żuli. Ot.
W każdym razie na wieść o tym, że z kieszeni wiceprezydenta uciekł wąż, Urząd Miasta delegował specjalnego inspektora, który poszukuje pożytecznego ze wszech miar gada. Niestety, wciąż jest ciemno i zadanie nie należy do najprostszych. Ale szukanie po omacku ma swoje niespodziewane skutki!
Na zdjęciu widać, że nasz zagubiony inspektor w łódzkim mroku znalazł nie tylko węża z kieszeni pana Banaszka, ale także Świętego Graala. Zamiast jednak błagać o natychmiastową reanimację Łodzi, dzielny biurokrata zażądał wiecznego żywota, co zostało mu dane.
Wymiana pokoleniowa w UMŁ została odwołana...