Uwierzcie, że znakomici społecznicy nie potrafią docenić wagi sofistycznych na pierwszy rzut oka dysput. Np. podczas prac komitetu ds. Księżego Młyna irytowali się dyskusją, co to właściwie jest Księży Młyn. Ok, jako dzieciak faceta, który się na KM wychował rozumiem zdziwienie. Ale w przypadku Starego Rynku rzecz już nie jest tak oczywista. Po pierwsze, nie mieszkał tam nikt z rodziny. Po drugie, ustalenie, czy Stary Rynek jest STARY ma zasadnicze i kluczowe znaczenie! Bo jak to, do czorta, remontować i rewitalizować coś, co jest nowe? Bez sensu!
Na zdjęciu: wyborca przygląda się projektom architektonicznym podczas debaty pt. Stary Rynek - stara śpiewka - nowe wybory!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz